NIEZALEZNY ZAKLICZYNSKI SERWIS INTERNETOWY - WWW.ZAKLICZYN.COM

Strona GłównaAktualnościMagazyn SERWIS: Gmina ZakliczynZakliczynWioskiTurystykaAgroturystyka LegendyAutobusy PKSInformator DODATKI: Chat ForumE-Kartki Księga Gości Katalog WWW Bezpłatne ogłoszeniaReklamaInfo o nas[więcej...]

Informacje o gminie Zakliczyn


www.iportal.nano.pl


Muzeum Grodzkie "Pod Wagą"
(dawna Regionalna Izba Pamiątek "Pod Wagą")


Zwiedzanie
po wcześniejszym uzgodnieniu w Regionalnym Centrum Turystyki i Dziedzictwa Kulturowego w Zakliczynie (Ratusz).

Przewodnik
po wcześniejszym ustaleniu.

Parking
niestrzeżony bezpłatny obok kościoła parafialnego.

Ekspozycja zawiera
zbiory etnograficzne z najbliższej okolicy, wyposażenie warsztatów rzemieślniczych, dokumenty i pamiątki z okresu II wojny światowej.

Izba Regionalna od strony ul. Mickiewicza


Historia muzeum z opisem eksponatów

Muzeum Grodzkie " Pod Wagą" swoje początki datuje na 1970 rok, kiedy to w jednym z charakterystycznych zakliczyńskich domów została założona przez Stefana Ściborowicza ówczesnego kierownika Centrum Kultury -  Regionalna Izba Pamiątek "Pod Wagą". W 2002 roku Izba została przemianowana na Muzeum Grodzkie.

Mieści się ono do dzisiaj w pięknym, drewnianym domu przy ulicy Mickiewicza w Zakliczynie, który należy do rodziny Grzegorczyków, obecnie osiadłej w Stanach Zjednoczonych. Z pełnomocnikiem właścicieli obiektu - Zbigniewem Orłowiczem, mieszkającym w Krakowie - Centrum Kultury podpisało stosowną umowę najmu domu wraz z półtorahektarowym ogrodem.

W czasie okupacji dom zamieszkiwała Magdalena Międzyrzecka, ps. "Waga", działająca w ruchu oporu. Udzielała ona schronienia "spalonym" partyzantom, którzy ukrywali się w pomieszczeniu od wschodniej strony, do którego można było wejść przez kredens. Obecnie soi w tym miejscu komoda z portretami "Wagi" i jej siostrzeńca Wacława Grzegorczyka.
Po śmierci ciotki i swoim wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, Wacław Grzegorczyk przekazał wiele pamiątek rodzinnych i udostępnił dom dla zwiedzających.

Podczas adaptacji pomieszczeń do celów wystawienniczych, odkryto stragaż z napisem: "PANIE BŁOGOSŁAW DOMOWI TEMU A.D. 1763 I WSZYSTKIM MIESZKAJĄCYM W NIM". Napis ten wykonał prawdopodobnie analfabeta, gdyż jest on lustrzanym odbiciem tekstu wypisanego uprzednio na papierze.


Eksponaty prezentowane są tematycznie, chronologicznie oraz wg. zastosowań. Na jednej z półek zgromadzono przedmioty związane z okresem II wojny światowej. Są tam: łuska pocisku artyleryjskiego 75 mm oraz łuski 15mm i 8 mm, umieszczone w pasie pistoletu automatycznego; przedwojenna maska przeciw gazowa i futerał, manierki, rak górski (przed wojną używany przez żołnierzy ochrony pogranicza), ryngraf z orłem wykonany w tekturze, " kotek" (sadzulec - służył do sadzenia drzewek w lesie) przywieziony z Woli Stróskiej, z leśnego szpitalika, gdzie we wrześniu 1943 roku, w wyniku zasadzki, zabito 8 partyzantów i ich opiekuna - felczera Władysława Mossoczego. Ciekawa historia wiąże się z lalką ubraną w strój ułański. Lalka ta była używana jako sygnalizator. Jeśli w czasie okupacji stała w oknie, można było wchodzić - dom był "czysty".

Na wieszaku prezentowana jest bluza munduru ułańskiego Jana Migdała oraz munsztuk, ostrogi, strzemię, parciana kabura, furażerka, skórzany futerał i hełm niemiecki, do którego po wojnie, w jednym z gospodarstw, kury znosiły jajka.

  


Wśród narzędzi i przedmiotów gospodarskich i rzemieślniczych w izbie znajdują się m.in. jarzmo do orki krowami, maszynka do cięcia tytoniu, prasa do odciskania sera oraz najnowszy dar - spluwaczka dworska. Pod oknem zobaczyć można kołowrotek oraz warsztat szewski z drewniakami ostatniego mistrza zakliczyńskiego cechu. Na stragarzu wisi sztandar cechu rzeźników.

Na półkach umieszczone zostały wyroby z gliny rodziny Rozkochów z Rudy Kameralnej: gliniane naczynia, figurki świeckie (kapela, jeździec na koniu, górale i in.), figurki dewocyjne (aniołowie, krzyż, szopka, itp.), świeczniki i skarbonki.

W przeszklonych gablotach leżą żydowskie wydawnictwa z zakliczyńskiego getta, portrety rodzin mieszczańskich za panowania Franciszka Józefa oraz akt nadania honorowego obywatelstwa miasta dla ks. Aleksandra Sołtysa (w XIX wieku proboszcz i dziekan parafii św. Idziego) i dokumenty kpt. Jana Migdała - jeden podpisany przez premiera Sławoja - Składkowskiego.


Pod gablotami znajdują się koła kamienne do ostrzenia noży, drewniana niecka (prawdopodobnie służyła do noszenia bielizny do prania w Dunajcu), drewniana taczka, część kamiennego sarkofagu w kształcie trumienki, wyjętej spod progu domu podczas remontu (jeśli umarło dziecko, w progu domu zakopywano trumienkę, by duch dziecka nie wracał; nie wiadomo, czy w domu zmarło więcej dzieci, czy też może zbyt długo zwlekano z zakopaniem trumienki, bo zdarza się, że sąsiedzi w pochmurne wieczory słyszą płacz dziecka).

Pomiędzy gablotami umieszczono cierlicę i zgrzebło. Cierlica służyła dawnym zakliczynianom do zgniatania rozgrzanego lnu. Zgrzebło natomiast umożliwiało wyczesywanie z lnu pażdzierzy.



Obok na półkach zgromadzono metalowe przedmioty codziennego użytku. Możemy tu zobaczyć ozdobne lampy naftowe, sierpy, konwie na mleko lub wodę, żelazka z duszą i na węgiel drzewny, ratuszowy zamek do drzwi, maszyny do szycia, pęk kluczy i "żółty klucz bram miasta", łańcuch kuty przez kowala, nożyczki do obcinania knotów świec woskowych z kościoła parafialnego.

Bardzo ciekawe są buty: plecione ze słomy i jarmarczny - z drewna, skóry i filcu. Ten ostatni używany był przez przekupki na jarmarku mroźną porą.

Uwagę także zwraca XIX-wieczny aparat fotograficzny na szklane klisze.


Obok bielonego pieca z blachami i bratrurą stoją drewniany świecznik z Fary, metalowa łopatka, drewniane widły do siana, drewniany przyrząd do lewatywy dla zwierząt oraz deska do prasowania, na której Międzyrzecka umieściła słowa: " Wacek poszedł do wojska 21 ...". Niestety czas zatarł większość z napisów.

Na ścianie widzimy akt honorowego obywatelstwa miasta Zakliczyna, przyznany Stanisławowi Ludwikowi Jagielskiemu w dn. 30 grudnia 1871 roku, za ufundowanie Szkoły Powszechnej w Zakliczynie.
 


Korytarzem przechodzimy do sieni, gdzie oglądać można sposób budowania i uszczelniania domów. Gdy spojrzymy w górę w osmolonym goncie zobaczymy dziurę gdzie uchodził dym z ogniska jako, że dom pierwotnie był chatą dymną.

Gont obecnie pokryty jest blachą. Dom zbudowano na 9 słupach z zastrzałami, trzy zewnętrzne, rzeźbione słupy tworzą tzw. "wysokie podcienia", pozostałe słupy wewnątrz domu podtrzymują dach w taki sposób, że kształt i przebieg ścian wewnętrznych może być dowolny i zmieniany według potrzeb, co stanowi ewenement na skalę ogólnopolską.

Z sieni widać wejście do pomieszczenia gdzie Międzyrzecka przechowywała partyzantów. Przy jednej za ścian umieszczono żarna.

Z sieni wchodzimy do kuchni, gdzie można obejrzeć najstarszy w Zakliczynie piec z kapą, nalepą, denarkiem i "Wojtkiem" (mocnym kołkiem, który podtrzymuje kapę).
W kuchni umieszczono również inne przedmioty: szatkownicę, faskę, miarę półćwierci do odmierzania towarów sypkich w czasie jarmarków, garnki, moździeż, łopatę do pieczenia chleba.
Stoi tam także szlufanek, na którym zobaczyć można chustę wełnianą mieszczek zakliczyńskich tzw. budrysówkę i sukmanę krakowską z Zawady Lanckorońskiej.
Z sieni wychodzimy na podwórze gdzie zrekonstruowano kamienny chodnik, który prowadzi nas do kręgu ogniskowego i ukazuje piękny widok na Wzgórze Melsztyńskie i ruiny zamku.



all rights reserved